Powiatowy Konkurs Dziennikarski „Reporterskim Okiem”
Już po raz drugi Dariusz Piekarczyk, uczeń klasy II c LO otrzymał wyróżnienie w Powiatowym Konkursie Dziennikarskim „Reporterskim Okiem”.
W tym roku uczniowie mieli napisać artykuł na temat: „Co nowe władze miasta mogą zrobić dla mieszkańców, aby w Dębicy żyło się lepiej?”. W swojej pracy Darek poruszył kilka ważnych dla mieszkańców regionu tematów:
- zmniejszenie bezrobocia (wspieranie tworzenia nowych miejsc pracy)
- pozyskiwanie środków unijnych przez Urząd Miasta na różne inwestycje
- wdrożenie projektów obywatelskich
- listę „prac niezbędnych, koniecznych, ważnych”
- zmniejszenie podatku od nieruchomości dla przedsiębiorców
- sprawę tanich mieszkań socjalnych
- naprawę infrastruktury drogowej
- poprawienie efektywności pracy Straży Miejskiej
- wybudowanie nowej szkoły dla niepełnosprawnych członków społeczności
- wyremontowanie domów kultury Mors i Śnieżka.
Praca została napisana pod opieką merytoryczną pani Tamary Sudoł.
By moje miasto nie umarło…
Przed nowymi władzami miasta stoi wielkie wyzwanie, by chociaż w części przywrócić znaczenie, jakie kiedyś miało nasze miasto w regionie. Z roku na rok Dębica się wyludnia – w 2000r. mieszkało tutaj 49112 osób, a w 2014r. – 47180 osób – i nie wynika to tylko z niskiego przyrostu naturalnego (ten jest dodatni), ale w znaczącej mierze z braku pracy. Bezrobocie kształtujące się w granicach 9% i tak nie obrazuje rzeczywistej skali zjawiska, bo wiele osób pracuje na czarno, za granicą kraju, a także dojeżdża do pracy w innych miastach (Mielec, Rzeszów, Tarnów).
Budżet miasta na ten rok wynosi ponad 120 milionów złotych i nie zakłada sfinansowania większych inwestycji. Do tych poważniejszych należy tylko: przebudowa ul. Kościuszki, hala sportowa dla Miejskiego Gimnazjum nr 2 i boiska wielofunkcyjne przy Szkołach Podstawowych nr 10 i 11. Nadzieja dla większych inwestycji leży po stronie środków unijnych – władze powinny się skupić na długofalowych planach i dobrze napisanych projektach, w celu pozyskania pieniędzy europejskich. Są też możliwości pozyskania funduszy od wojewody podkarpackiego. Do pozyskiwania tych środków pan burmistrz powinien zaangażować odpowiednio wykształconych fachowców, a nie zastanawiać się nad obsadą swoich zastępców z nadania partyjnego.
Oczywistym jest, że w racjonalny sposób trzeba podejść do budżetu, a to znaczy, że powinno się stworzyć bazę – nazwijmy ją – „prac niezbędnych, koniecznych, ważnych”. Należałoby następnie ustalić hierarchię ważności poszczególnych potrzeb i sukcesywnie, na ile pozwolą środki, zacząć ich realizację. W wielu miastach (np. Kraków, Mielec) wdrożono projekt obywatelski aktywizujący społeczeństwo tzw. partycypacyjny budżet obywatelski. Polega to na szerokich konsultacjach lokalnej władzy z mieszkańcami dotyczących ich pomysłów, potrzebnych projektów, sposobu ich realizacji. Część budżetu powinna być przeznaczona na realizację tych inwestycji, które dla lokalnej społeczności okażą się najważniejsze. Można np. ogłosić w lokalnych mediach, by obywatele zgłaszali poprzez stronę internetową Urzędu Miejskiego swoje propozycje do określonego czasu, a następnie poddać te propozycje konsultacjom społecznym, choćby poprzez głosowanie (również drogą internetową).
Z pewnością jednym z najważniejszych zadań nowych władz miasta jest wspieranie tworzenia miejsc pracy. Obecnie okazuje się, że wiele inicjatyw gospodarczych lokalizowanych jest w okolicznych miejscowościach (piekarnie, masarnie, zakłady wytwórcze, hurtownie – choćby firma Ravi, Galicja, Arkus & Romet Group, Olimp, Trans Południe i inne). Być może przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka, ale wysoce prawdopodobne jest to, że jedną z nich są wysokie podatki od nieruchomości wykorzystywanych na działalność gospodarczą, które ratusz nakłada na przedsiębiorców. Do końca 2006r. miasto z takiego podatku zwalniało – może warto byłoby wrócić do tej praktyki? A jeśli nie całkowite zwolnienie, to może obniżenie do takiego poziomu, by stać się pod tym względem atrakcyjniejszym od okolicznych gmin. Z pewnością, z czasem takie obniżenie podatków zaowocowałoby powstaniem nowych zakładów pracy na terenie miasta, a nie poza nim.
Następnym problemem, nad którym warto się pochylić, jest sprawa tanich mieszkań. Wiele młodych ludzi, rodzin nie stać na własne lokum, a przecież można powrócić do budowania mieszkań komunalnych czy socjalnych.
Przez ostatnie lata wiele zrobiono na rzecz infrastruktury drogowej, ale nie można zapomnieć o konieczności modernizacji dróg takich jak Cmentarna czy Tysiąclecia. Nadal pozostają ulice (w moim rejonie część ulicy Kopernika, Graniczna), gdzie wkraczamy w minioną epokę – błoto, wyboje, wystające kamienie, brak oświetlenia.
W gestii włodarzy miasta pozostaje Straż Miejska, która kosztuje ponad 2 miliony rocznie, a jej działania nie są w pełni skuteczne w zakresie utrzymania porządku. W mieście jest bardzo wiele posesji przypominających wysypiska śmieci (choćby przy ul. Rzeszowskiej), biegają (niekoniecznie bezpańskie) i brudzące wszędzie psy. Jestem przekonany, że Straż Miejska w większym stopniu powinna od mieszkańców egzekwować prawo, co na pewno miałoby też wpływ na zmianę mentalności ludzi. W sezonie grzewczym muszę chodzić na wdechu – tak okropnie zadymione jest moje osiedle domów jednorodzinnych – czym ci ludzie palą? Może warto by to sprawdzać, choćby wyrywkowo, bo mimo powszechnej segregacji śmieci, w licznych domach nadal pali się w kotłowniach plastikami. Wiosną czy jesienią wielu moich sąsiadów z uporem maniaka pali „ogniska” – śmieci np. po remoncie czy nawet skoszoną trawę polaną benzyną. I tutaj widziałbym akcję urzędników ochrony środowiska we współpracy ze Strażą Miejską – może jakieś pikniki ekologiczne czy pogadanki przeznaczone zwłaszcza dla osób starszych, bo młodzież – według mnie – dzięki akcjom szkolnym dość dużo wie nas temat ochrony środowiska.
O tym, kim jesteśmy, świadczy m.in. nasza wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka, zwłaszcza tego bezbronnego, chorego, innego. W naszej lokalnej społeczności, podobnie jak w każdej innej, jest miejcie dla dzieci niepełnosprawnych. Tym przyjaznym miejscem jest na ogół ich dom rodzinny. Takim miejscem powinna być również szkoła. W Dębicy mamy świetnie wykwalifikowaną kadrę uczącą z pełnym oddaniem w Zespole Szkół Specjalnych, ale sama szkoła usytuowana jest w budynku dawnego żłobka. Ma wąskie korytarze, nie ma zaś windy dla dzieci na wózkach oraz wielu innych udogodnień potrzebnych, by dzieci uczyły się w godnych i w pełni bezpiecznych warunkach. Warto pojechać do okolicznych miast, choćby do Rzeszowa i zobaczyć, jak powinna wyglądać tego typu placówka. Ci członkowie społeczeństwa nigdy nie upomną się o to, co im się należy, a ich rodzice, opiekunowie mają dość zajęć borykając się na co dzień z trudną rzeczywistością.
Jednak nie samym chlebem żyje człowiek – zatem warto również zastanowić się nad tym, co zrobić, by Dębica stała się w szerszym zakresie miastem kultury. Jedną z ciekawych inicjatyw podejmowanych już od wielu lat jest dębickie święto oper wystawianych przez pana Pawła Adamka. Licznie i rokrorocznie zgromadzona publiczność udowadnia, że dębiczanie i mieszkańcy okolic są ludźmi wrażliwymi na sztukę. Wypadałoby wreszcie zapewnić tym i innym wydarzeniom kulturalnym odpowiednią oprawę w postaci remontu Domu Kultury Śnieżka i Domu Kultury Mors. Stan tych budynków jest opłakany, a stanowią one przecież centrum kultury miasta.
Wiele bolączek trapi mieszkańców naszego miasta – rozpadające się autobusy miejskie, dziury w drogach, brak kanalizacji, agonia szkół zawodowych, powszechny marazm (brak imprez masowych, inicjatyw społecznych). Władza powinna się wsłuchiwać w potrzeby społeczeństwa i szukać rozwiązań, musi być gospodarzem przewidującym i przewidywalnym, a także przyjaznym dla swoich pracodawców – mieszkańców miasta.